I przyszła długo wyczekiwana wiosna! Czas na porządki i przed domem i w życiu.
Tak się zastanawiam czy rozmowa (czyt. obgadywanie) ludzi za plecami jest w porządku. Nie jestem święta i również zdarza mi się coś o kimś powiedzieć. Jednak niektóre osoby troszeczkę przeginają. Ja rozumiem, że każdy ma inny gust i to szanuję. Ale czy trzeba aż tak bardzo odnosić się z tym, że się kogoś nie lubi? Uważam, że każdy zasługuje na szacunek, każdy człowiek! Rozumiem, że nie jestem osobą, którą każdy bez wyjątku lubi. I rozumiem to, ale czy aż tak bardzo musicie się z tym obnosić? Czy dogryzanie mi, obgadywanie za plecami i knucie 'intryg' sprawia Wam przyjemność? Jeżeli tak to miło mi, że dostarczam Wam tyle powodów do radości jednak co za dużo to nie zdrowo. To co robię jest tylko i wyłącznie moim interesem. Jeżeli komuś pomagam, martwię się o niego to nie dlatego, że chcę się przysłowiowo 'podlizać'. Czy wszystko co zrobię musi mieć dla Was jakiś podtekst, powód do kolejnych 'rozmów' na mój temat? Jeżeli tak to wnioskuję, że najlepiej będzie jak nic nie będę robić?
29 marca jadę na konkurs o wiedzy pożarniczej. Nie mogę się doczekać, w końcu reprezentowanie szkoły jest sporym zaszczytem : )
Strasznie polubiłam moją szkolną lekturę 'Kamienie na szaniec'. Mały artykuł o bohaterach : )
Potrafili pięknie żyć i pięknie umierać.
Odwaga. Patriotyzm. Męstwo. Trzy wartości, którymi odznaczali się Zośka, Rudy i Alek. Troje przyjaciół, bohaterów. Moim zadaniem bohaterowie „Kamieni na szaniec” byli wyjątkowymi ludźmi. Nie mam co do jednego najmniejszych wątpliwości. Alek, Zośka i Rudy byli niezwykłymi ludźmi, którzy potrafili pięknie żyć i umierać.
Pozostanie w kraju gdy na plecach czujemy miarowy oddech wroga świadczy o wielkiej odwadze. Sprzeciwienie się jemu i toczenie z nim walki również jest jej dowodem. Rudy, Alek i Zośka, postanowili przeciwstawiać się okupantowi, by walczyć o niepodległość Polski. Ich odwaga była godna podziwu. Nie tylko sprzeciwili się mu ale i podjęli się zadań, które go osłabiały i ośmieszały. Pokazywali Niemcom, że ludność Polska wciąż żyje. Że w sercach Polaków wciąż biją waleczne serca, które zwyciężą. Byli prawdziwymi patriotami. No właśnie patriotyzm. Dziś jest to bardzo rzadka cecha a zarazem bardzo ceniona. Nie zostawili Polski w potrzebie. Przecież w każdej chwili mogli wyjechać z kraju, poprawić swój byt za granicą. Jednak oni zostali. Całkowicie oddali się Polsce i pozostali w niej do końca swoich dni. Udział w Małym sabotażu, dywersji daje nam dowód, że byli oni wstanie oddać życie za ojczyznę. ”Pięknie żyć…” Chłopcy mimo wojny mieli swoje skryte marzenia. Dążyli do ich spełnienia. Wierzyli w odzyskanie niepodległości przez Polskę, dlatego uczyli się by móc godnie ją reprezentować. Zośka studiował polonistykę a Rudy i Alek wstąpili do szkoły Budowy Maszyn. Chcieli po wojnie udowodnić wszystkim, że Polska jest silnym krajem. Swoim zachowaniem, czynami udowodnili, że warto ryzykować życie dla kraju. Dzięki ich odwadze w stolicy wcielono w życie dwa piękne ideały, które stały się duetem. Braterstwo i Służba. Żyli w wierze, ze uda im się pokonać Hitlera. Że zdołają swoim i innych wymaganiom. Byli chodzącymi przykładami do naśladowania. Wiele chłopców chciało być takimi jak oni. Brano z nich przykład. Pięknie żyli co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. „…i pięknie umierać”. Czy istnieje coś takiego jak piękna śmierć? Pewnie tek. Nie, nie wiem. Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć od razu. Wymaga ono chwili zadumy, przemyślenia. Rudy zginął za przyjaciół. Poświęcił swoje życie za nich. Nie wydał ich gestapowcom mimo ciągłego katowania. Był nieugięty i twardy. Wytrwał do końca mimo iż jego ciało umierało. Skatowane i zmaltretowane. Jednak jego dusza nie ucierpiała. Wyszła z tego bez szwanku ponieważ Rudy pozostał wierny przyjaźni. Alek zginął jak każdy żołnierz. Mówili, że zginął normalnie, tak jak to jest na wojnie. Śmierć od kuli wroga. Śmierć za ojczyznę, przyjaciół. Zośka zmarł z całej trójki jako ostatni podczas akcji żandarmerię niemiecką. Choć każdy z nich zginął w innych okolicznościach jedna rzecz łączyła każdą ze śmierci. Mianowicie każdy z nich oddał życie za Polskę. Robili to co uważali za słuszne. Słuchali co dyktuje im ich serce. Pragnęli oddać życie dla innych i ich pragnienia zostały spełnione. Dziś nie łatwo znaleźć ludzi, którzy bezinteresownie będą nieśli pomoc, co więcej oddadzą życie za kraj. Tym bardziej rośnie do nich mój szacunek i podziw. Tak teraz mogę powiedzieć, że jednak była to piękna śmierć.
Mogłabym więcej napisać o ich miłości i wierności do kraju. Jednak tych kilka argumentów w zupełności wystarczą aby powiedzieć, że ta trójka pięknie żyła i pięknie umarła. Dziś nie pozostaje nam nic innego jak oddać im hołd, na który zasłużyli. Ich przyjaźń, odwaga, męstwo i patriotyzm są niezbitym dowodem na ich wyjątkowość. Tadeuszu, Janie i Alku dziękuję. Dziękuję za pokazanie mi czym jest prawdziwa przyjaźń i patriotyzm.