Szklanka wody, sterta książek czekających na ich przeczytanie, gramatyka języka niemieckiego, goździki i biedronka cichutko hasająca po moim biurku. W takim oto towarzystwie piszę dziś ostatniego już czerwcowego posta. Zakończenie roku szkolnego/pierwszy dzień wakacji. Nie czuję, że to już koniec. Że w niedzielę nie będę ślęczeć nad tuzinem książek, nie będę powtarzać funkcji liniowej, trenów Kochanowskiego ani, w którym roku utworzono Państwo Kościelne (755.!). Koniec z wstawaniem o 6 rano i biegiem na busa. Koniec z układaniem włosów, ubieraniem w pośpiechu butów i szukaniem biletu przekopując przy tym cały pokój (czyt. dom). Koniec też z ich uśmiechem, gadaniem, plotkami. Koniec z codziennym całusem na przywitanie. Z tym jak N. zawsze była przygotowana na sprawdziany i odpowiedź z historii. Koniec z naszymi niekończącymi się spacerami po całej szkole. Koniec ze snuciem planów na następny dzień. Ale i tak najlepsze jest to, że ani razu się nie pokłóciłyśmy. Baaa dziś stwierdzono, że wyglądamy jak siostry. Nel do niedługiego zobaczenia skarbie<3
Mówią, że liceum zmienia ludzi. Ojj tak ale licealiści to fajne ludki są : ) Ten rok był męczący i wgl jakiś taki przytłaczający ale... był jednym z najlepszych 'roków' szkolnych! Zleciał mi tak strasznie szybko, że nim się obejrzałam a minął już pierwszy semestr. Ludziska koniec szkoły! Czujecie już zapach malin i wody morskiej?
Konkretnych planów na wakacje nie mam. Chciałam znaleźć jakąś pracę ale z tym jeszcze zobaczymy. Za to Ustronie Morskie czekają już i niedługo do nich zawitam. Czekam ja świeży podmuch wiatru, na fale morskie tulące moje stopy i wszechobecny piasek. Czekam na molo, ryby, zachody słońca i Ciebie. Tak będzie pięknie. Innej opcji nie przewidujemy. : )
A teraz zmieniamy temat o 180 stopni. Temat aktualny dotyczący coraz to większej liczby ludzi.
Jesteśmy
naprawdę dziwną i zaskakującą rasą. Gdy raz się 'sparzymy' potrzebujemy
naprawdę dużo czasu aby ponownie komuś zaufać i być z nim. Człowiek raz
skrzywdzony nigdy nie zapomina jaki ból wtedy czuł. Potrzebujemy czasu
aby nasze rany się zagoiły. Aby serce postanowiło znów kochać. Aby
pozwoliło nam komuś zaufać. Czasem jednak wymaga to lat abyśmy zdolni
byli do przywiązania.
Nie
bójmy się komuś zaufać. Nie bójmy się pokochać. Nigdy nie wiadomo co
przyniesie jutrzejszy dzień. Może się zakochamy, przejrzymy na oczy i
uświadomimy sobie.. kurcze przecież ja ją/jego kocham. To tak niewiele
potrzeba aby człowiek był szczęśliwy. Wystarczy pokonać strach, który
zagościł w naszym sercu wraz z stratą ukochanej/ukochanego bądź naszego
pupila. Gdy straciłam psa przyrzekłam sobie, że już nigdy nie będę
miała następnego. Dziś już wiem, że był to błąd. Tak naprawdę strasznie
pragnę go mieć i czekam tylko aż w naszej rodzinie pojawi się nowy
członek. Wiem, że łatwo to się tylko o tym mówi ale.. Wyobraźmy sobie co
możemy stracić przez nasz strach. Ile cudownych rzeczy nas omija.
Czasami warto zapomnieć o wstydzie i pozwolić sercu kochać. Pozwolić mu
być szczęśliwym. Pozwolić mu żyć.