29.12.2010

Wyjeżdżam.

Tak jak w tytule wyjeżdżam. Nie będzie mnie przez okrągłe 4 dni. Wiem, że to nie dużo ale weekend spędzony w Witowie jest spełnieniem moich marzeń. Muszę tam wyjechać o wszystkim zapomnieć, chociaż na chwilę.Potrzebuję tego jak nigdy. Chcę zachłannie i bez wstydu podziwiać te widoki. Góry. Zakopane. Chcę już tam być. Najpierw jazda pociągiem a potem już tylko przejazd autem do nich! Do mojego sanatorium, którym jest ich dom. Nie mogę się doczekać tym bardziej, że to już jutro! Z pewnością zasypię blog fotografiami z sylwestra i innych dni. A więc do zobaczenia niedługo! :)

Wszystkim bardzo dziękuję za komentarze.! Aż chce się tutaj coraz więcej pisać;)

A Ciebie przepraszam.

25.12.2010

Pasjonata

Już tylko 5/6 dni. Już nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że wyjazd zostanie zrealizowany. Błagam!

Jestem szczęśliwa. Te święta coś w sobie mają. Jednak to nie są już te same święta jakie były w dzieciństwie (bardzo wczesnym). Mam wrażenie, że to zwykły dzień z tą różnicą, że więcej się sprząta i gotuje. Potem jest już obżarstwo i błogie lenistwo. Nie o takich świętach marzyłam. Czwartkowy dzień był hmmm pracowity. Lubię takie dni. Lubię czuć na karku oddech czasu, który mnie goni. Myślami błądziłam między kutią a barszczem. Nie wiadomo było w co włożyć ręce. Harmider. Mama oczywiście była w siódmym niebie! Jest mistrzynią. Szefem w kuchni. Moją nauczycielką (nie tylko jeżeli chodzi o gotowanie). Za każdym razem opanowywała sytuację. Mówiła co, jak, ile, kiedy. No cóż może kiedyś uczeń przerośnie mistrza? Kto wie.

Kocham nad życie swojego Mikołaja. Prezent jaki mi sprawił jest spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Nie, ja nawet o takim nie marzyłam! Oto przed Państwem mój nowy przyjaciel. Stefan Tak moi drodzy to się nazywa mania i miłość od pierwszego 'kliknięcia' ;). Opracowałam go od obiektywu po ekran. Jest cudowny, wręcz idealny. Ma wszystko. Efekty pokażę tam na dole! Tak jestem pasjonatką i uzależniłam się. I dobrze mi z tym!


Bardzo dziękuję cudownemu (ha!) Danielowi za stworzenie mi nagłówka. Tyle czasu zmagań (co chwila słyszałam tylko 'czekaj' bo ciągle coś mu nie pasowało - profesjonalista) z 'technologią' i z samym blogiem. Warto było czekać. W końcu blog wygląda, po prostu. Teraz jest MÓJ w pełni tego słowa znaczeniu. Za poświęcony mi czas, trud i pracę Danielu ... dziękuję! :*
 



  fot. A. Boczar


Już dawno (bardzo dawno) obiecałam opublikować tu kilka moich prac. Oto one. To zaledwie 1/5 tego co mam. Pewnie jeszcze nie raz dodam tu jakieś rysunki. Na razie premiery doczekały się one...




 Ponieważ mamy święta wszystkim moim czytelnikom składam najgorętsze życzenia. Niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia i pragnienia! Wesołych, radosnych i spokojnych świat Bożego Narodzenia!


16.12.2010

Małe czarne...

Powoli czuję, że zbliżają się święta. Czuję zapach choinki. Na szczęście tegorocznym świętom nie towarzyszy stres i napięcie. Wszystko zbliża się powoli, spokojnie. I dobrze. Przynajmniej można poczuć, że one nadchodzą. Święta a nie przeceny bądź inne materialne ekscesy. No bo czy jest coś gorszego od traktowania świąt jako dobra okazja aby się 'obkupić'? Reklama, pieniądze, kicz...

Coś czuję, że te święta będą hmm.. udane? Z pewnością jest to nieodpowiednie słowo ale hmm inne mi tu nie pasuje. Tak nawiasem mówiąc w środę minęły 2 miesiące.:)

Coś nie idzie mi to pisanie tutaj. Jest kilka tematów, które chciałabym tutaj poruszyć. Owszem, jest jedno 'ale'. Czy takie tematy nadają się na bloga? Konkretnie na tego?Nie wiem. Jakby nie patrzeć istnieje coś takiego jak 'wolność słowa'. To jak wykorzystujemy to?




Marzą mi się te buty! Tak miłość od pierwszego spojrzenia! Mikołaju...prooszę.

28.11.2010

Czarcia łapa.

Dziecięca euforia. Tak właśnie się czułam gdy w sobotę rano wyjrzałam za okno. I co zobaczyłam? Świat pokryty warstwą białego puchu. Nie była to jakaś wybitnie wielka warstwa ale była i tylko to się liczy. Tak jak wszyscy narzekają na aktualną pogodę, że zimno, biało, ponuro, nie ma jak zdjęć robić, tak ja dumnie będę krzyczeć iż KOCHAM zimę! Magia. To słowo moim zdaniem idealnie pasuje do tej pory roku. To uczucie gdy idziesz a pod stopami skrzypi śnieg. Mmmmm.... Czekam z utęsknieniem aż napada go więcej. Będzie się działo. Zasypię blog toną zdjęć o zimowej scenerii. Będziecie musieli to jakoś wytrzymać.

Miałam za zadanie napisać list. Wcielić się w postać zagubionego człowieka. I wszyło coś takiego...

Drogi Człowieku!
Mieszkam na wyspie Tu. Potrzebuję pomocy. Gubię się na niej. Zapytasz pewnie 'Jak można się zgubić na własnej wyspie?'. Otóż można. Każdego dnia toczę na niej bitwę. Staram się wygrać wojnę. Wojnę z samotnością, bólem, cierpieniem i zobojętnieniem. Nie raz już poległam. To nie takie proste. Muszę spokojnie obmyślić strategię i taktykę jaką będę się kierować w czasie bitwy. Jest mi ciężko. Aktualnie walczę z rzeczywistością i szala zwycięstwa jak na razie jest po jej stronie. Wykańcza mnie w każdy możliwy sposób. Nie ma litości. Pokazuje, że w dzisiejszych czasach nie ma miejsca dla naiwnych i kreatywnych ludzi. Przebiegłość, egoizm, spryt. Dojście do celu po trupach. To jest dziś ważne. Problem w tym, że ja nie należę do tych ludzi preferujących te wartości i zasady. Jestem wybrykiem natury i pasuje mi to. Problem w tym, że jestem sama. Samotność  wykańcza. Prowadzi do szaleństwa, obłędu i załamania. Czy ja już się załamałam? Popadłam w obłęd? Zwariowałam? Nie wiem, nie potrafię tego określić. To nie takie proste. Potrzebuję wsparcia. Kogoś kto mnie przytuli i pocieszy. Kogoś kto wysłucha moje smutki. O nic więcej nie proszę. O nic więcej nie śmiałabym prosić. Chcę tylko ratunku. Chcę zamknąć rozdział zatytułowany "Samotność" w moim życiu. To miał być nic nie znaczący epizod a okazało się że to właśnie ona zagarnęła główną rolę. Bezczelna. Usiłuję się jej pozbyć na każdy możliwy sposób. Ona jest pasożytem wysysającym ze mnie życie. Ostatnie pierwiastki życia. Tylko Ty możesz mi pomóc. Zabierz ją ode mnie! Wyrzuć i powiedz, żeby zostawiła mnie w spokoju! Niech nie wraca! Zabierz ode mnie tą samotność! Proszę...
 
                                                                   Ratuj...!

Jakoś dziwnie jestem zadowolona z tego co napisałam. Ten list po części jest ode mnie. Wcieliłam się w tą postać. Chyba aż za bardzo...

Kilka osób zachęcało mnie abym napisała książkę. Ok ale o czym? Nie mam pojęcia. Pomysł jest super ale... No właśnie, nie wiem jak się do tego zabrać. Chyba jeszcze nie dojrzałam do tak odpowiedzialnej decyzji. Do podjęcia się takiego wyzwania. Z tym, że jak już ktoś podrzuci mi taki pomysł nie umiem z niego zrezygnować. 

W następnym poście pokażę w końcu swoje prace. Tak jak obiecałam. No i będzie zdana relacja z dnia 6 grudnia;) 


Jak na razie odsyłam Wam TU. Uwielbiam sposób w jaki ta dziewczyna pisze.

21.11.2010

Zapomniałam nakręcić czas...

Jeszcze tylko 40 dni! Dokładnie 40 dni do wyjazdu! Strasznie się cieszę. Najchętniej już bym się pakowała, ale staram się zachować te resztki opanowania i spokoju. Opłaca się.

Wspominałam kiedyś o nadchodzących zmianach. Już są. Szczerze? Mogłoby być lepiej. No ale cóż...
Zbliża się Mikołaj a ja jestem w ciemnym lesie. Nie mam pomysłu na prezent dla 3 osób. Reszta już jest gotowa. Czy to normalne, że dla tych, którzy są dla nas ważni ciężko coś odpowiedniego znaleźć? To musi być coś wyjątkowego i jedyne w swoim rodzaju. Oryginalność jak się patrzy. Może macie jakieś pomysły? Prezent dla chłopaka i dziewczyny. Za pomoc będę niezwykle wdzięczna.

Nie ma co się rozpisywać. Przynajmniej mam taki plan, że nie będę życia prywatnego przekładać na bloga. To teren prywatny otoczony wysokim murem do, którego mam dostęp tylko ja. Viola!
 Żałuję. Okropnie żałuję, że czasu nie można dostać. Ot tak w małym pudełeczku/słoiczku. 
Byłby to najbardziej trafny prezent dla mnie. Brakuje mi go. Tęsknię za nim jak za starym przyjacielem,
który wyjechał i nie wie kiedy wróci. Może gdybym go dostała to w końcu bym się wyspała?
Koniec z zarwanymi nocami! Marzenia...

Marzą mi się te torby. Są przecudne! Oj dałabym sobie pokroić dłoń za jedną z nich ;] Może napiszę list do Mikołaja...No i ta biżuteria. Naszyjnik 'aparat fotograficzny' jest jedyny w swoim rodzaju. Zacznę się za takim poważnie rozglądać.

Coma - Piosenka pisana nocą.
Piotr Rogucki - Anioły.
Red Hot Chili Peppers - Dani California


                                                                Zdjęcia - Agata Różańska.

 Jakim cudem wyszedł taki 'koczek'? Za pomocą ołówka. Dokładnie.

14.11.2010

Baczność żołnierzu!

Cztery dni wolne były przeznaczone na naładowanie akumulatorów. Udało się. Relaks przy "Zielonej mili'- nowo zakupionej książce. Słuchanie muzyki do późnej godziny. Achhh... Więcej takich weekendów.

Przeraża mnie czas. To jak szybko leci. Jutro już będzie miesiąc odkąd... No tak. Czasem mam wrażenie, że czas to piasek, przelatujący mi między palcami. Niestety nie umiem zamknąć dłoni, spowolnić jego przepływu. To było by za proste. A wszyscy dobrze wiemy, że w życiu nie jest lekko i łatwo. Kwestia przyzwyczajenia. Ale czas zostawmy w spokoju. Pozwólmy mu płynąć swoim rytmem. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Uwielbiam Janusza Radka oraz Piotrka Roguckiego. Są niesamowici. I ich teksty... są piękne. Takie jest moje nieskromne zdanie. Oto jeden z nich...Anioły.
Poezja śpiewana. Mówi Wam to coś? 
Chyba popadam 'z skrajności w skrajność'. Tak właśnie określił się Daniel. Wybacz. Podkradłam Twój tekst. Mieszam swoją muzykę i to bardzo. Jazz, soul, heavy metal i teraz jeszcze poezja śpiewana. Istny misz masz. Jakoś mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Jest fajnie ;p. Dostałam od Mańka płytę Rammsteina - Liebie Ist Fur Alle Da. Nie jest najgorzej aczkolwiek mogło by być lepiej. Oczywiście nie wszystkie utwory mi się podobają. 4 z 11 nadają się do słuchania. Ha zaraził mnie sympatią do Linkin Park. Mariusz ukłony i wielkie Bóg zapłać! 

Rammstein - Los
Linkin Park - Catalyst
Janusz Radek - Kiedy umrę kochanie

 Od jakiegoś czasu szukam takowego naszyjnika.
Gdyby ktoś gdzieś taki widział, powiadomienie mnie było by wskazane ;]


Na samym dole prezentuję Państwu mojego psiaka. Fara.




                                                                  Zdjęcia - Agata Różańska.

6.11.2010

Flirt z aparatem..

Jakiś czas temu zostałam wkręcona przez Piotrka w akcję '1o-tka rzeczy bez, której nie mogę się obejść'. W końcu postanowiłam naskrobać tu tą najlepszą 1o. Oto ona:

1. Muzyka. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Wgl jest ktoś kto mógłby bez niej żyć?
2. Moi przyjaciele. Niezastąpiona ekipa, z nimi nigdy nie można się nudzić! Uwielbiam ich!
3. Książki. No czy jest coś przyjemniejszego niż spędzić pochmurny wieczór przy  książce pachnącej nowością? Śledzenie wraz z bohaterem głównym kolejnych dni, wydarzeń. Tak delektowanie się książką.
4. Kartki i ołówek. Wyrażanie swoich emocji przez rysowanie. Spożytkowanie tej 'energii' na coś nowego jest hmmm fajne. W pewnym sensie wyżywam się na kartkach papieru ołówkiem. Nic na to nie poradzę. Uzależniłam się od tego.
5. Mój Psiak. Fara, mały przyjaciel. Chyba nic więcej nie trzeba mówić;]
6. Fotografia. Czasem robię to całkiem nieświadomie. Wyciągam aparat i robię zdjęcia bez opamiętania. Czy to już kwalifikuje się jako choroba? ;)
7. Wędrowanie po górach. Magia. Zaciąganie się tym powietrzem. Bezczelnie podziwiać te widoki. Pożerać je wzrokiem. Odpływać tam... Ludzie, kultura i ich klimat. Chcę do Witowa!
8. Historia II wojny światowej. Zachłannie i bezczelnie wczytywać się w wydarzenia z tamtego okresu. Zwłaszcza historia Polski  w tamtych czasach mnie interesuje. Patriotyzm!
9. Dziennikarstwo. Uwielbiam pisać. Nie robię tego jakoś wybitnie dobrze. Kształcę się. A studia dziennikarskie śnią mi się po nocach.
10. On.

Viola. Koniec. Wbrew pozorom nie jest łatwo napisać taką listę.

W moim życiu nadchodzą wielkie zmiany. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i będę mogła spać spokojnie. Obym tylko nie stchórzyła. To by była ostatnia rzecz, której bym chciała.

Za każdy jeden komentarz bardzo dziękuję.:) 





                                         
                                                

29.10.2010

O jesieni i nałogach.

 Zabieram się do napisania tej notki już piąty raz. Brak weny. Zmęczenie daje mi się we znaki. Ale trzeba wziąć się w garść i coś tu naskrobać.

Mało osób wie iż jesień darzę szczególnym uczuciem. Zauroczenie tą porą roku nie mija, wręcz przeciwnie rośnie w zastraszającym tempie. Mój przyjaciel 'wcielił się' we mnie i o to co napisał... 'Jak wiadomo istnieją cztery pory roku, wymieniać ich chyba nie trzeba, każdy je zna. Jest jednak jedna, jedyna wyjątkowa pora, którą Ja uwielbiam . Każdy by chyba wytypował lato , albo wiosnę . Niestety jest w błędzie, jesień  jest  czasem który kocham . Do końca sama nie wiem dla czego, przecież to latem są wakacje , dużo wolnego czasu, słońce, częste przejażdżki w nieznane. Wiosna , czas gdy wszystko kwitnie , pszczoły latające od jednego kwiatka do następnego, słońce, które w końcu po zimowej aurze  mocniej grzeje. A dlaczego lubię jesień? Jest to czas, w którym po długiej rozłące z przyjaciółmi, kolegami można znowu porozmawiać , powspominać wakacje.  Zżółknięte liście spadające z drzew na ziemię  wirujące na wietrze. Widok ptaków odlatujących do cieplejszych rejonów naszego globu, dzikie gęsi tworzące niezrozumiałe wzory na niebie udające się na południe.  Jest to czas zadumy, miesiąc listopad, to wtedy wszyscy zbierają się  w jednym miejscu, aby pomodlić się za dusze zmarłych. Również w listopadzie, dokładnie jedenastego  Polacy odzyskali niepodległość, pokazując światu,że wiara czyni cuda.' Autor W. Maciejewski. Zapiszcie to nazwisko ponieważ już niedługo będzie sławnym poetą, pisarzem. Chociaż on wcale tak nie uważa.

Dawno nic tu nie pisałam. Brak czasu, chęci, zarwane noce. No cóż nie zawsze jest tak różowo. Aktualnie walczę z szarą rzeczywistością i szala zwycięstwa jak na razie jest po jej stronie. Wykańcza mnie w każdy możliwy sposób. Pokazuje, że w dzisiejszych czasach nie ma miejsca dla naiwnych i kreatywnych ludzi. Przebiegłość, egoizm i spryt. Dojście do celu po trupach. To jest dziś ważne.... Problem w tym, że ja nie należę do tej grupy ludzi preferujących te wartości i zasady.  Już tak mam. Jestem wybrykiem natury. Z drugiej strony dzięki takim wybrykom jak ja jest zachowana równowaga w przyrodzie. 

Nabawiłam się nałogu. Moim uzależnieniem jest kartka i ołówek. Rysowanie stało się codziennością. Nie potrafię z niego zrezygnować. To już chyba jakaś cześć mnie. Wyrażanie emocji poprzez  kawałek węgielka, który ni stąd ni zowąd 'tworzy' 'COŚ'. Nie umiem tego inaczej nazwać. Nie jest to sztuka, o nie. Daleko moim pracom do perfekcji i estetycznego wyglądu. Amatorszczyzna. Idealne słowo. Podziwiam ludzi, którzy mają taki dar i nieograniczona wyobraźnię. To co wychodzi spod ich pędzla/ ołówka jest niesamowite. Perfekcja do granic możliwości, w tym totalna swoboda wyrażania siebie. Zaawansowane uzależnienie. Nie chce odwyku. Nie potrzebuję go. Co z tego, że moje rysunki są 'masochistyczne' (serio?!) i tak je 'lubię'. Niestety dziś ich tu nie opublikuję. Czekam aż mój skaner wróci z sanatorium. Wracaj bo tęsknię! Następny post będzie z moimi 'pracami'. Oby.

Dobrze, starczy już tych wywodów. Rozpisałam się a i tak nikt tego nie przeczyta. No cóż. Będę sobie wmawiać, że jednak jest inaczej. I jeszcze uwierzę;)

 Dziękuję Ci, że jesteś przy mnie. Już w pierwszej bitwie bym bez Ciebie poległa. Jednak dzięki Tobie zaczynam wierzyć, że wygram całą wojnę.

Aktualnie wyżywam się na kartce papieru ołówkiem.

Kiedyś byłam tu.

15.10.2010

Śpiący demon.

Czekam. 78 dni. Jeszcze tylko tyle zostało. Albo aż tyle. Z natury jestem cierpliwą osobą. Jednak tym razem jest na odwrót. Chcę już tam być! Chcę to tych ludzi, miejsc! Być tam. Jeszcze 78 dni i będę z Wami. Góry, śnieg, Oni. Witów. Czekam<3


Nie będę marudzić o szkole. Bo nie ma takiej potrzeby. Nie ma na co narzekać. W końcu.
Prostuję ostatnią notkę. Nie przerzuciłam się od razu na metal. Dalej stoję murem za 'swoją' muzyką. Nie zrezygnuję z niej od tak. I na razie nie słucham tego 'ostrego' metalu. Jeszcze jest za wcześnie. I mam szacunek do tej muzyki i ludzi, którzy ją słuchają. Nikogo nie będę potępiać. Tolerancja jak się patrzy.
Jestem na wpół żywa. Zerwanie trzech nocy z rzędu nie jest dobrym pomysłem. No ale jak musieć to musieć. Litr kawy i dam rade. Choć jej nie cierpię pomaga. Gdyby zielona herbata dawała takiego kopa chyba wgl. bym nie spała. Marzenia. Na razie pogoda nie sprzyja długim spacerom, bieganiu z psem czy jakich kol wiek innych czynności spędzania czasu na świeżym powietrzu. Kocham jesień, ale tą ciepłą i złotą. Spadające liście. Zamiast zieleni beże, czerwień, brązy i złoto<3 Gdzie to wszystko jest? No gdzie? Czekam. Chyba warto.

Jak mogłam nie dać wzmianki o moim ukochanym. Moje oczko w głowie. Wysłucha, wtuli się i humor poprawiony. Warto na taki gest poczekać. Mój ukochany psiak. Fara. Maleństwo. Czworonogi budzik. Nie ma nic lepszego niż wtulony psiak o 6 rano. Ciepłe maleństwo. Jeszcze bardziej nie chce się wstawać.


Myslovitz - Good Day My Angel
Rammstein - Ohne Dich 
Kings Of Leon - Use Somebody 

Danielowi dziękuję za uświadomienie mi jak piękne są teksty Rammsteina. (Teraz się ciesz.)




 Najlepsze jest to że ani trochę nie przerobiłam tego zdjęcia. Jak taki efekt wyszedł? Pojęcia nie mam. Mniejsza z tym. Podoba mi się. Może demony już tak mają?
 Sucha pomyślę o dodaniu dwóch notek w tygodniu. Miło, że ktoś jednak czyta moje wypociny. <3

10.10.2010

Military.

Posłusznie melduję, że moja przygoda z blogiem trwa i trwać będzie. Notka będzie co tydzień. Dokładnie w każdą niedziele. Taki mam plan. Ambitny? Mało. Mogłabym dodawać nową codziennie. Niestety nie dam rady. Tak po prostu.

Muszę przyznać, że ten weekend był hmmm.. dziwny, miły i taki inny. A jak go spędziłam? Głównie na rozmowach. Długich. Trwających od 18 do 1 w nocy. Zaczynam te rozmowy lubić. Nawet więcej niż lubić. Chcę je częściej.
Słucham metalu. Poprawka. Zaczynam słuchać metalu. Nie, nie słucham tego 'ciężkiego'. Jestem początkująca więc wolę te lżejsze brzmienia. Nałogowo słucham Metallica Fade to Black. Czy to dobrze? Nie wiem. Zaczynam się bać. Chyba się zmieniam, ale nie jestem pewna czy na lepsze. Nie mnie to oceniać. Wiem co to growling, jak rozróżnić metalowca od punka. Wiem mniej więcej jaki jest tryb życia heavymetalowca. O czym jest ich muzyka. Nie wszystko mi się podoba. Na razie przemawia do mnie tylko gitara elektryczna w ich utworach.  Nie tak dawno mówiłam, że to 'darcie się' i nic więcej. Myliłam się. Nie w każdej piosence się drą. I to jest ten plus. Raczej nie wiąże swojej przyszłości z tym rodzajem muzyki. Chociaż kto wie. Jeszcze trzy dni temu mówiłam, że w ogóle nie będę tego słuchać a tu takie zaskoczenie. Angelika słucha metalu. Nie wiem czym jeszcze siebie zaskoczę.

Zdjęcia z Agatą. Najlepsze spędzenie słoneczniej niedzieli. Chcę jeszcze raz. Mam najlepszego fotografa pod słońcem.

Uwielbiam tą kurtkę/ żakiet. Pierwsze skojarzenie? Wojsko.






Dziękuję towarzyszu.

4.10.2010

Love.

Nie cierpię poniedziałku. Dlaczego? Ponieważ muszę wstać o 6:30 i wracam do domu po 15. Brrrr. I jeszcze te lekcje. Kto wymyślił, żeby w poniedziałek były trzy języki, matma, fizyka, historia i wos w jednym? No ale cóż poradzić w końcu III gimn. Już nie narzekam.


Chciałabym o tylu rzeczach napisać ale jak zwykle nie wiem od czego i jak zacząć. Koszmar. Ponieważ ma być to blog szafiarski chyba powinnam wtrącić tu swoje trzy grosze o modzie. Od razu uprzedzam, że nie spędzam całego swojego wolnego czasu na przewracaniu kartek o czasopismach z modą. Nie oglądam Fashion TV i nie śledzę najnowszych pokazów mody. Nudzi mnie to i nie widzę tam niczego odkrywczego albo godnego uwagi na tyle aby się w tym publicznie pokazać. Moda to nie tylko wybiegi i fortuna wydana na jakąś szmatkę. To wyraz swoich poglądów. Jeżeli w danym sezonie modne są skórzane kurtki i widzę jak co druga dziewczyna w nich lata to słabo mi się robi. Nie można naśladować jednej i tej samej osoby bo wtedy przestajemy być oryginalni i nie wyrażamy siebie tylko kopiujemy oryginał. Lubię patrzeć na coś wyjątkowego, oryginalnego i rzadko spotykanego. Wyrażanie siebie poprzez swój ubiór jest ciekawym pomysłem. Niekiedy na podstawie ubioru możemy wywnioskować czym interesuje się dana osoba :) No to tyle jeżeli chodzi o modę na dziś. Muszę Was zmartwić jeszcze nie raz wtrącę na ten temat swoje 3 gorszę.


Drogie dziewczyny październik jest zimnym miesiącem. W końcu mamy już jesień. Wszystkie, które upatrzyły już sobie swojego lubego a nie wiecie jak go sprawdzić czy się o Was martwi i troszczy. Proponuję ubierać się lekko. Gdy mocniej wiatr zawieje wzdrygnijcie się. Jeżeli Was przytuli to wielki plus dla niego. Natomiast gdy głupio zapyta się 'zimno Ci?' powiedzcie, że nie skąd. Reakcja chłopaka- bezcenna. <3

2.10.2010

Feel

Czuję motyle w brzuchu. Ze szczęścia. Najchętniej wyszłabym z domu i biegła przed siebie. Niech pada, wieje i Bóg wie co jeszcze, nic nie jest w stanie zepsuć mi humoru. A niech by tylko ktoś spróbował!


Do napisania tego posta zmusiła mnie pewna osoba. Pozdrawiam! Więc muszę go napisać jeżeli 'nie chcę dostać w łeb' :) Tylko od czego zacząć? Od początku? Nie to zbyt banalne. No ale nie mogę też zacząć od końca bo to nie chronologicznie. Ponieważ równowaga w przyrodzie jednak musi być zacznę od początku. Jestem szczęśliwa ponieważ w jakiś dziwny sposób wszystko w moim życiu się układa. Powinnam się cieszyć prawda? Owszem cieszę się ale i schodzę na ziemię bo wiem, że ten stan błogości nie potrwa długo. Dotarło też do mnie, że jestem szczęściarą bo... cóż nie każdy ma tak wspaniałych przyjaciół jakich mam.


Mija deszczowy i ponury tydzień. Ale ja uwielbiam deszcz i wiatr, może nie w tak dużych ilościach ale mimo wszytko i tak je lubię.  Mają to coś w sobie? Nie, po prostu są zaprzeczeniem ciepła i lenistwa.
Dziś trochę inspiracji. Nastrajam się na jesień. Powoli dociera do mnie, że już niedługo zacznę chodzić w tych cudnych kozakach.<3