2.10.2010

Feel

Czuję motyle w brzuchu. Ze szczęścia. Najchętniej wyszłabym z domu i biegła przed siebie. Niech pada, wieje i Bóg wie co jeszcze, nic nie jest w stanie zepsuć mi humoru. A niech by tylko ktoś spróbował!


Do napisania tego posta zmusiła mnie pewna osoba. Pozdrawiam! Więc muszę go napisać jeżeli 'nie chcę dostać w łeb' :) Tylko od czego zacząć? Od początku? Nie to zbyt banalne. No ale nie mogę też zacząć od końca bo to nie chronologicznie. Ponieważ równowaga w przyrodzie jednak musi być zacznę od początku. Jestem szczęśliwa ponieważ w jakiś dziwny sposób wszystko w moim życiu się układa. Powinnam się cieszyć prawda? Owszem cieszę się ale i schodzę na ziemię bo wiem, że ten stan błogości nie potrwa długo. Dotarło też do mnie, że jestem szczęściarą bo... cóż nie każdy ma tak wspaniałych przyjaciół jakich mam.


Mija deszczowy i ponury tydzień. Ale ja uwielbiam deszcz i wiatr, może nie w tak dużych ilościach ale mimo wszytko i tak je lubię.  Mają to coś w sobie? Nie, po prostu są zaprzeczeniem ciepła i lenistwa.
Dziś trochę inspiracji. Nastrajam się na jesień. Powoli dociera do mnie, że już niedługo zacznę chodzić w tych cudnych kozakach.<3








2 komentarze:

Jeśli jesteś anonimowy - proszę podpisz się : )